#wszechmocne

"Nigdy nie czułam, że kobieta w sporcie ma mniejsze prawa." Wywiad z Katarzyną Niewiadomą

Autor: Agnieszka Małgorzata Adamska / Data: 17.10.2023

W świecie kolarstwa jest prawdziwym fenomenem. 29-letnia Polka od kilku lat nie ma sobie równych nawet na najtrudniejszych i najbardziej wymagających szosach. Jej największym marzeniem jest dostać medal i usłyszeć polski hymn na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Można powiedzieć, że to pragnienie po części już się spełniło. Katarzyna Niewiadoma właśnie została mistrzynią świata w kolarstwie gravelowym. W rozmowie z Wirtualną Polską kolarka opowiada o kobiecej sile i siostrzeństwie w sporcie, a także o motywacji i wsparciu, dzięki któremu nie bała się zdobywać sportowych szczytów.

Agnieszka Małgorzata Adamska, Wirtualna Polska: Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że kolarstwo szosowe to dyscyplina wciąż zdominowana przez mężczyzn?  

Katarzyna Niewiadoma: Myślę, że w pewnym sensie tak. Może nie powiedziałabym, że jest zupełnie przez mężczyzn, natomiast mężczyźni na pewno mają większe pole do popisu – przede wszystkim więcej wyścigów w kalendarzu, które są częściej i szerzej transmitowane. Trzeba jednak przyznać, że kobiece kolarstwo z roku na roku robi ogromne postępy. Na przestrzeni 3 ostatnich lat naprawdę wiele się zmieniło. Głównie przez to, że naszym kalendarzu pojawił się Tour de France Femmes – wydarzenie, które cieszy się ogromnym zainteresowaniem mediów. Fani chcą nas oglądać, a dodatkowo ten wyścig jest bardzo ikoniczny. Chyba właśnie głównie dla tego kobiece kolarstwo nabiera dużego tempa.  

Wspomniałaś o kobiecym Tour de France. Jestem ciekawa, czy ty się też zawodowo ścigasz z mężczyznami?  

Nie, kobiety i mężczyźni mają oddzielne wyścigi.

Zapytałam o to ze względu na zróżnicowane możliwości kobiet i mężczyzn, jak chociażby ich budowa fizyczna czy biologia. Czy te czynniki nie ograniczają pań w ich sportowym rozwoju?  

Raczej się z tym nie zgodzę. Kobiety mają ogromne możliwości fizyczne. Ile mamy zaplanowanych dni, tyle będziemy się ścigały. Wiadomo, że nasze tempo jest trochę niższe, jednak w kobiecym gronie nie ma to większego znaczenia, bo szanse są bardzo wyrównane, a rywalizacja zacięta. Gdybyśmy miały ścigać się z mężczyznami, to na pewno byłoby to wielkie wyzwanie. Chciałabym jednak podkreślić, że kobiety nie mają taryfy ulgowej. Trenujemy tyle samo dni w roku, co panowie, a nasza fizjologia wbrew pozorom pozwala nam na bardzo duże wyczyny. Wszystko jest do zrobienia, a płeć nie robi tu żadnej różnicy.  

Kiedy pojawiła się u ciebie myśl, że kolarstwo jest tą pasją, której chciałabyś poświęcić życie?  

Myślę, że wtedy, gdy po raz pierwszy wyjechałam za granicę na większe zawody. To były mistrzostwa Europy we Włoszech. Wtedy uświadomiłem sobie, że chciałabym zajmować się tym profesjonalnie. 

Mimo młodego wieku, masz na swoim koncie wiele zwycięstw i sportowych sukcesów. Które z nich uważasz jak dotąd za najważniejsze osiągnięcie?  

Każde zwycięstwo ma jakieś znaczenie. To, że dwa razy stanęłam na podium Tour de France Femmes, na pewno było czymś przełomowym i sprawiło, że znalazłam się w tym miejscu, w którym teraz jestem. Myślę jednak, że każde osiągnięcie i każda porażka czegoś ważnego mnie nauczyły.  

Na co dzień jesteś zawodniczką niemieckiego zespołu Canyon SRAM Racing. Czy realia w tej grupie znacząco różnią się od działalności w polskich zespołach? 

Trudno odpowiedzieć mi na to pytanie. W Polsce niestety nie mamy żadnej profesjonalnej drużyny kolarskiej, więc nie miałam nigdy okazji sprawdzić, jak wygląda rzeczywistość w rodzimym kraju.

Dużo mówi się o kobiecej przyjaźni, wsparciu i siostrzeństwie. Jestem ciekawa, czy w środowisku kolarek funkcjonuje takie zjawisko – wspieracie się, czy raczej rywalizujecie?

Wparcie pomiędzy wyścigami czy treningami na pewno istnieje. Jeżeli chodzi o rywalizację podczas wyścigu, to muszę przyznać, że jest ona bardzo mocna. Wiadomo, każda z nas chce walczyć o jak najwyższy wynik i najlepszy sukces. Poza wyścigami to siostrzeństwo w dużej mierze zależy od drużyny, jednak ja na szczęście w kolarskim gronie zawsze znajdowałam dużo przyjaznych i wspierających przyjaciół.  

Wróćmy jeszcze na moment do tematu kobiecości i dyskryminacji ze względu na płeć. Ten problem jest często spotykany i szeroko komentowany w różnych środowiskach. Czy jak zaczynałaś swoją przygodę z kolarstwem, słyszałaś komentarze w stylu: "jesteś za słaba", "nie dasz rady", "kobiety się do tego nie nadają"?  

Nigdy nie miałam żadnych negatywnych komentarzy, nigdy też nie czułam, że kobieta w sporcie ma mniejsze prawa i szanse na rozwój. Wręcz przeciwnie – wszyscy chłopcy, a później panowie, z którymi trenowałam, motywowali mnie do tego, żeby dać z siebie jeszcze więcej, żeby być jeszcze lepszym sportowcem. Otrzymywałam pozytywne komentarze, że jestem bardzo mocna i że są w szoku, że jestem w stanie tak wytrwale jechać razem z nimi. Nie tylko ja, ale i wiele kolarek, które znam, spotyka się z serdecznością i wsparciem. Wydaje mi się, że ta generacja mężczyzn, którzy chcieli umniejszyć kobietom, jest już za nami. Większość mężczyzn, z którymi przebywam, myśli postępowo, jest otwarta na zmiany i na to, jak kobiety chcą się realizować we współczesnym świecie.  

Jesteś ambasadorką marki Skoda, która jest oficjalnym partnerem Tour de France Femmes. Na czym polegała dotychczasowa wasza dotychczasowa współpraca?  

Propozycję współpracy dostałam na początku tego roku i jestem bardzo szczęśliwa, że mogę być ambasadorką tej marki. Skoda bardzo mnie wspiera i motywuje do działania, a do tego promuje kobiety w kolarstwie starają się, by ten sport był coraz bardziej widoczny i popularny. Mam nadzieję, że dzięki Skodzie oraz moim wynikom zmotywujemy więcej kobiet, zwłaszcza w Polsce, by spróbowały tej wolności, jaką daje rower. 

Czy ty po godzinach spędzonych na treningu lubisz usiąść za kółkiem? 

Tak! Prawdę mówiąc, większość życia spędzam w trasie, więc jazda samochodem to dla mnie coś normalnego. Bardzo się cieszę, że mogę się poruszać elektrycznym samochodem, bo w każdej sytuacji staram się dbać o środowisko. Unikam plastiku, chcę być też świadoma, jaki pozostawiam po sobie ślad węglowy. Fakt, że podróżuję elektrycznym samochodem, daje mi poczucie dobrze spełnionej misji względem naszej planety. 

Jakie są twoje sportowe cele i marzenia na najbliższe lata?  

Szykuję się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Będę reprezentować swój kraj i na pewno dam z siebie wszystko, żeby zdobyć medal. Fakt, że mogłabym stanąć na podium i usłyszeć "Mazurka Dąbrowskiego", byłby największym osiągnięciem w moim życiu.