#wszechmocne

Polki żyją pod presją. Sylwia Szwed o ciemnej stronie "girl power"

Autor: Zuzanna Sierzputowska / Data: 02.10.2024
Sylwia Szwed, prezeska "Kosmosu dla Dziewczynek"

- Polskie dziewczynki żyją pod ogromną presją, chcą być ze wszystkiego najlepsze, z jednej strony dostawać superstopnie, mieć wiele przyjaciółek, ale też mieć świetne ciało i ubrania - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Sylwia Szwed, prezeska Fundacji "Kosmos dla Dziewczynek".

Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Skąd wziął się pomysł na nazwę fundacji? Dlaczego akurat "Kosmos"?

Sylwia Szwed, prezeska Fundacji "Kosmos dla Dziewczynek": po pierwsze, ukrywa się za tym przekonanie, że przed dziewczynkami stoi kosmos możliwości. Po drugie, dziewczynki są częścią kosmosu tak jak drzewa czy gwiazdy. To ma być otulające przesłanie dla współczesnych dziewczynek, że są częścią jakiejś większej całości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bardzo długo zastanawiałyśmy się, jaki powinien być tytuł naszego magazynu, miałyśmy różne pomysły. Zainspirował nas artykuł w "Wysokich Obcasach" o amerykańskim czasopiśmie dla dziewczynek "Kazoo", założonym przez mamę pewnej przedszkolanki. Ta dziewczynka powiedziała swojej rodzicielce, że w przedszkolu usłyszała, że kosmos jest tylko dla chłopaków. Przez ostatnich siedem lat działalności pokazujemy, że kosmos jest tak samo dla chłopaków, jak i dziewczynek.

Dużo mówi się o równouprawnieniu. W dyskursie publicznym coraz częściej słyszymy o naukowczyniach, inżynierkach, jednak wciąż wiele osób te słowa rażą.

Na pewno na poziomie językowym feminatywy ciągle budzą niepokój, ale, co ważne, już nie w pokoleniu młodych dziewczyn i chłopców. Sama mam dwóch synów oraz córkę i widzę, że zupełnie bezboleśnie podchodzą do słów takich jak majsterka, inżynierka, neurobiolożka. W naszym magazynie od samego początku używamy feminatywów, żeby pokazywać świat bez stereotypów. Wychodzimy wręcz z takiego założenia, że używanie feminatywów względem dziewczynek to jest jak otwieranie im drzwi do pewnych zawodów - co innego zostać inżynierem, a co innego inżynierką. To jest podkreślenie, że to dla ciebie, młodej kobiety, też jest możliwe.

"Kosmos dla dziewczynek" chce też uświadomić, że w szkole mamy wciąż bardzo mało opowieści o dokonaniach kobiet. Skarżyły się na to same dziewczynki, które słyszą od swoich kolegów, że są mniej inteligentne niż oni, bo mają mniejsze mózgi. Jako przykład ciągle wraca Maria Skłodowska-Curie. Potem pojawia się jeszcze Wisława Szymborska i Olga Boznańska, a potem długo, długo nic.

Tymczasem kobiet, które są doceniane, robią coś ważnego dla ludzkości, i to w dziedzinach ścisłych, jest znacznie więcej i żyją tu i teraz. Chcemy, aby dziewczynki częściej słyszały o takich kobiecych postaciach. Wiedziały, że są też na świecie prezydentki, sołtyski. Ważne, aby młodemu pokoleniu pokazywać kobiety w takich, wydawałoby się, nieoczywistych rolach, również zarządczych. To poszerza pole widzenia. Dziewczynki zaczynają inaczej myśleć, uświadamiać sobie, że mogą w przyszłości pracować w takich zawodach. Mogą sięgać wysoko!

Dziewczynki tak samo mogą interesować się majsterkowaniem czy naukami ścisłymi, jak chłopcy.

Zdecydowanie tak, ale, co ważne, w "Kosmosie" pokazujemy też, że ten "dziewczyński brokat" i gwiezdny pył również jest potrzebny! Możemy jednocześnie posiadać hobby typu projektowanie mody, ale i być gamerkami. Istnieją bardzo różne modele "dziewczyńskości". I w nich też się mieszczą chłopczyce, dziewczynki uwielbiające róż i szkolne prymuski.

Na pierwszych stronach raportu dziennikarskiego "Dziewczyński stres" przeczytałam słowa, które mocno mnie uderzyły: "Piękna i obowiązkowa, samotna i zestresowana. Taka jest – albo czuje, że musi być – polska dziewczynka w 2024 roku". Dlaczego polska dziewczyna jest właśnie taka? Mam też wrażenie, że ta dziewczyna może mieć zarówno lat 12, jak i 30, czy 50.

Nad raportem pracowałyśmy kilka miesięcy. Można go pobrać ze strony www.kosmosdladziewczynek.pl. Zaczęłyśmy przyglądać się ciemnej stronie "girl power". Polskie dziewczynki żyją pod ogromną presją, chcą być ze wszystkiego najlepsze, z jednej strony dostawać superstopnie, mieć wiele przyjaciółek, ale też mieć świetne ciało i ubrania. Komunikat, który zawiera w sobie dobre intencje "możesz wszystko" - dziewczynki słyszą jako "musisz wszystko". Okazuje się, że długofalowo ta "omnipotencja" nakłada na nie ciężary nie do udźwignięcia.

Dla mnie, jako mamy, jest to sygnał, aby uważać na te oczekiwania wypowiadane względem córek. Kobiety od najmłodszych lat mają tendencję do brania na siebie zbyt dużo. Wpadają w pułapkę bycia dzielną, a odpuszczenie traktują jako porażkę. W efekcie dziewczynki między 12. a 17. rokiem życia są niemal trzy razy bardziej narażone na depresję niż chłopcy. Są wykończone.

Mam wrażenie, że obecnie dziewczynki mają wypełnić jakieś cele, których my, dorosłe kobiety, nie zdążyłyśmy zrealizować. Mają działać na przekór stereotypom, przeciwdziałać katastrofie klimatycznej, mają się wyemancypować, robić karierę, ale też mieć dzieci, masę przyjaciółek i jeszcze pełnowartościowy związek. Kurczę, nikt nie jest w stanie tyle unieść! Zobaczyłyśmy, że te oczekiwania bardzo często są wewnętrznie sprzeczne.

Dorosłe kobiety już dawno obaliły mit tego, że można spełniać się na każdym polu. Nie da się czuć spełnienia i w życiu rodzinnym, i mieć ekstrakarierę, i grono przyjaciółek. Jak na kuchence palą się wszystkie cztery palniki, zapłacisz duży rachunek za gaz. W "Kosmosie" uświadamiamy dziewczynkom, że takie dążenie do perfekcji w każdej dziedzinie życia jest po prostu niebezpieczne. Badania pokazują, że polskie dziewczynki są najbardziej samotne ze wszystkich przedstawicielek Unii Europejskiej. W ogóle dzieci są coraz bardziej zestresowane - dotyczy to również chłopców, ale u dziewczynek ten stres objawia się inaczej.

To trudne słyszeć, że rzeczywiście żyjemy pod taką presją…

… i to niestety od najmłodszych lat. Już jako uczennice dziewczynki mają bardzo niskie poczucie bezpieczeństwa w szkole. Okazuje się, że przemoc rówieśnicza ma płeć. Chłopcy wyrażają ją agresją fizyczną, a dziewczynki niestety przemocą relacyjną, która bywa utajona, ale bardzo dotkliwa. Dziewczynki bardzo porównują się między sobą, wykluczają, niszczą sobie nawzajem reputację.

Do zaskakujących wniosków doszła jedna z ekspertek raportu, psychoterapeutka Kinga Bujak-Brodowicz. Nasze społeczeństwo zaczyna się coraz bardziej różnić pod względem ekonomicznym. W miarę jak różnice socjoekonomiczne między dziećmi się pogłębiają, osłabia się wspólnota dziewczynek. Pojawiają się podziały ekonomiczne, koleżanki mniej chętnie współpracują ze sobą, a częściej porównują.

Ten raport jest gorzki. Gorzki też dla nas, dla tego pokolenia, które chciało jak najlepiej dla dziewczynek. A widzimy, że one są jak Hermiona w Harrym Potterze, która poprosiła o magiczny zmieniacz czasu, aby móc uczestniczyć we wszystkich możliwych zajęciach, nie chciała niczego przegapić.

Przyznam, że była to moja ulubiona postać, z którą jako dziewczynka mocno się utożsamiałam. Tymczasem branie na siebie zbyt dużo, o czym już rozmawiałyśmy, nie jest dobre.

To jest też odpowiedzialność rodziców, którzy nie powinni lokować w dzieciach zbyt wielu oczekiwań. Z drugiej strony do tych mam oraz ojców mam dużo współczucia i zrozumienia.

Myślę, że musimy użyć krytycznego spojrzenia, zastanowić się, jak dawać dobry przykład. Ja bym zaczęła od tego, żeby pokazywać swojej córce jako mama, jak odpoczywać, jak być dla siebie dobrą. Mówienie o tym nie wystarcza, bo dzieci uczą się przede wszystkim poprzez obserwacje.

Czuje się pani Wszechmocna?

Nie, i jest mi z tym dobrze. Nauczyłam się puszczać kontrolę. Ćwiczę w sobie mięsień siły i sprawstwa, ale też mięsień współzależności od innych istot na tej planecie. W tym kosmosie.

Sylwia Szwed jest nominowana w plebiscycie #Wszechmocne w kategorii #Wszechmocne w macierzyństwie.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, WP Kobieta