#wszechmocne

#Wszechmocne. Parodiuje sąsiadki i teściowe. "Obnażam paskudne nasze cechy narodowe"

Autor: Agnieszka Woźniak / Data: 17.09.2023
k

Potrafi rozbawić do łez, naśladując typy osób, z którymi kiedyś każdy miał styczność. Pokazywanie świata w krzywym zwierciadle to dla "Tej typiary" odskocznia od codzienności. Barbara Cichocka-Mruk jest nominowana w plebiscycie #Wszechmocne 2023.

Wywiad przypominamy w związku z finałową galą plebiscytu #Wszechmocne 2023

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Kim jest "ta typiara", czyli bohaterka twoich filmików?

Barbara Cichocka-Mruk, znana w sieci jako "Ta typiara": Myślę, że jest to taka zwykła baba, która trochę narzeka, psioczy, czasem obgaduje i zazdrości. Często porównuje się z innymi. Chciałaby mieć to, co oni, nie patrząc na własne możliwości finansowe czy sytuację życiową. Lubi wytykać błędy wszystkim wokół, ale nie sobie.

Czyli ta słynna wredna koleżanka, wścibska sąsiadka lub denerwująca teściowa. To postacie, które parodiujesz najczęściej. Nasuwa się pytanie - skąd czerpiesz inspiracje?

To są sytuacje z życia wzięte, niektóre z mojego, inne z opowieści lub obserwacji otoczenia. Staram się jednak nie parodiować bliskich mi osób, by nikogo nie obrazić. Choć może się zdarzyć, że odnajdą tam cząstkę siebie. Nikt z mojego otoczenia nie zapytał mnie jednak wprost: "Czy to jest o mnie?". Przynajmniej na razie (śmiech).

Takie pytanie na pewno zadały sobie niektóre obserwujące cię kobiety. Twoje filmiki to okazja, by zobaczyć siebie w krzywym zwierciadle?

Te filmy obnażają nasze niekiedy paskudne cechy i narodowe przywary. Czasem się ich trochę wstydzimy. Mają charakter komediowy, ale pozwalają też zobaczyć w nich samych siebie... Zawsze mówię jednak, że jak ktoś odnajduje w moich filmikach cząstkę siebie, to oznacza, że powinien się trochę nad sobą zastanowić (śmiech). Czasem warto przyznać się do swoich wad i popracować nad nimi, by być bardziej znośnym dla otoczenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bałaś się, jak te treści zostaną przyjęte?

Na początku obwiałam się, że moje filmiki mogą być odebrane jako nagabywanie na ludzi i ich złe cechy. Na szczęście internauci rozumieją, że to jest życie i tak po prostu jest. Nie jesteśmy idealni, ale warto spojrzeć czasem na swoje zachowanie krytycznym okiem.

Trzeba jednak przyznać, że z tym poczuciem humoru w Polsce bywa różnie. Twój filmik, w którym denerwujesz się, bo "chłop oświadcza, że zjadł obiad na mieście" wywołał różne reakcje.

To prawda. Niektóre panie strasznie się tym oburzyły. Są dwie grupy kobiet - takie, które narzekają na swoich mężczyzn, i te, które zawsze ich bronią, doszukując się winy kobiety. "Jakby ona się tak nie zachowywała, to on na pewno też nie" - piszą.

Która z "typiar" wzbudza największe emocje?

Myślę, że na pierwszym miejscu znajdzie się teściowa.

Masz pomysł, skąd to się bierze?

Zawsze mówię do swoich widzek, że teściowa i synowa, to dupa jeżowa (śmiech). Mama mi zdradziła takie przysłowie, cokolwiek ono oznacza. Ale tak na poważnie, myślę, że teściowe tak bardzo kochają swoich synów, że nie chcą dopuścić, żeby jakaś obca dziewczyna poczuła się choćby odrobinę lepsza od jej dziecka. Poza tym teściowa też jest mamą, a mamy często nie chcą wypuścić dzieci z rąk. Przejawiają toksyczne zachowania, choć same o tym nie wiedzą i w gruncie rzeczy nie chcą zrobić dziecku ani jego partnerce krzywdy. Po prostu lubią zaznaczyć swoje "ja".

Czytaj także: Trzydziestolatka podbija TikToka. Jej filmiki bawią do łez

Pojawia się walka o dominację na linii teściowa-synowa?

Dominuje podejście na zasadzie "nie będzie mi tu jakaś gówniara rządzić albo mówić, co mam robić. Tyle w życiu już przeżyłam, że ja jej pokażę!" Tylko to jest myślenie w pierwszej osobie, z perspektywy "ja". Niestety, niektóre teściowe - jak zresztą większość ludzi, zbyt często myślą o sobie, a za mało o innych.

A co jest największym problemem w naszych relacjach z koleżankami?

Często bywa tak, że kobiety zamiast ze sobą porozmawiać i wyjaśnić parę kwestii, wolą się obrazić i przestać odzywać do danych osób. Brak kontaktu i brak rozmowy to naprawdę duży problem. Czasem ucinamy kontakty przez byle błahostkę.

Gromadzisz sporą społeczność. Na Instagramie to już ponad 300 tysięcy osób. Kim są twoi obserwatorzy?

Większość to kobiety, które widzą podobnie świat jak ja. Mają poczucie humoru i dystans. Wiele z nich czuje się w pewnych aspektach samotna lub nierozumiana, jak ja wtedy, gdy zaczynałam swoją działalność w sieci. Miałam takie poczucie, że muszę coś robić, a nie tylko siedzieć w domu z dziećmi na macierzyńskim. Nie cierpię bezczynności. Pisze do mnie wiele kobiet, które zostały samotne w czeluściach tego macierzyństwa i też chciałyby z kimś popisać i porozmawiać.

Pamiętasz jeszcze początki swojej działalności w sieci?

To wybuchło nagle i poszło bardzo szybko. Zaczęło się w styczniu tego roku. Wciąż mam wrażenie, że wiele osób nie wie o moim istnieniu, bo to świeża sprawa. Pierwsze filmiki, które wrzuciłam na TikToka, zdobyły ogromną popularność. Później zaczęłam wstawiać tego typu treści na Instagram. Na początku to medium kojarzyło mi się tylko z ładnymi zdjęciami i pięknymi buziami i nie byłam pewna, czy odnajdę tam swoje miejsce, ale zostałam dobrze przyjęta.

Co sprawiło, że sięgnęłaś po telefon i zaczęłaś nagrywać?

Na początku traktowałam to jako autoterapię. Tworzenie filmików uwolniło mnie od złego myślenia. Zrozumiałam, że to problemy, które dotyczą nas wszystkich, obśmiane tracą swoją moc. Gdy zobaczyłam, że nie tylko ja tak mam, przestałam się tyle frustrować i denerwować. Dużo kobiet pisze komentarze typu: "ja też tak mam", "dobrze, że to nie tylko ja" lub odnajdują w nich osoby bliskie.

Jak na twoje filmiki w sieci reaguje rodzina i bliscy?

Bardzo dobrze. Mąż w końcu zaczął się udzielać na filmach, bo brakowało mi męskiej postaci i ile można się przebierać za chłopa (śmiech). Na początku zakładałam czapkę i malowałam brodę albo używałam filtrów, by przeobrazić się w mężczyznę. Teraz już nie mam tego problemu.

Bardzo kibicuje mi też mama. Choć jest już na emeryturze, dzwonią do niej koleżanki z pracy i jej gratulują. Na szczęście nie słyszałam, że jestem dziwna.

Choć większość to wspierające cię osoby, w internecie ciężko całkiem wyzbyć się hejtu. Jak sobie z nim radzisz?

Hejterskie komentarze mogę policzyć na palcach jednej ręki. Mimo to na początku odbierałam je bardzo osobiście. Niezwykle dotknął mnie komentarz kobiety, która skrytykowała mój wygląd. Udostępniłam go wraz z komentarzem, że nieładnie jest oceniać czyjś wygląd. Widzki bardzo mnie wspierały i doszukały się informacji, że ta kobieta przyznała, że ma problemy i leczy się psychiatrycznie. Po tej sytuacji uświadomiłam sobie, że takiego typu komentarze pochodzą najczęściej od osób, które są zagubione albo samotne i nie mają do kogo się wyżalić na zło tego świata. Nie biorę już tego do siebie.

Jakie masz plany na przyszłość?

Oprócz treści komediowych, chcę poruszać ważne tematy społeczne. Być głosem kobiet i mówić o ich problemach. Jakiś czas temu nagrałam film o tym, jak traktowane są kobiety w ciąży. Chciałabym mówić o problemach, z jakimi zmagają się młode lub samotne mamy albo singielki. Obalać stereotypy społeczne, które mogą sprawić dużo bólu.

Zostałaś nominowana w plebiscycie Wszechmocne organizowanym przez redakcję WP Kobieta. Co jest twoją supermocą?

Myślę, że moją supermocą jest empatia. Kiedyś traktowałam to jako wadę, bo wiele sytuacji brałam do siebie i byłam bardzo podatna na zranienie. Teraz uważam, że to siła.

Barbara Cichocka-Mruk jest nominowana w plebiscycie #Wszechmocne w kategorii: W sieci. Swój głos na nią możesz oddać TUTAJ.